poniedziałek, 1 września 2014

Idziemy myju myju ?;)Jasne ,ze idziemy!

Kiedy tylko pada pytanie w kierunku Zosi:"idziemy myju myju..?"Zosia gotowa biegnie w strone schodow ,bo na gorze mamy lazienke.Niewazna pora,niewazne czy pyta mama czy tata,Zosia zawsze chetna.Dziecko ,ktore kocha sie kapac,ktore nie boi sie myc glowki,nie placze.Pamietam ,ze ja nie mialam takich pociagow do kapieli kiedy bylam mala,a mycie wlosow to byl koszmar..nie wspomne o czesaniu!Rany jak nie cierpielam w tym momencie swoich dlugich do pasa wlosow.Moze dlatego ,ze mama nie miala cierpliwosci do ich czesania i od szarpania glowa bolala,a szczotka jakas taka twarda byla.Zosia narazie ma pare kosmykow i miekka delikatna szczotke,choc czesac sie nie daje.Uwielbia za to szczoteczke do zebow,najlepiej nie swoja,bo jej jest malutka ;)
W kapieli za duzo zabawek nie uzywamy,bo i tak plywaja samowolnie bez wiekszego zainteresowania,no chyba ,ze swinka sika,a z zabki cieknie pianka.Zolwik ktory ma plywac czesto odmawia z nami zabawy ,wiec poprostu jest przez Zosie topiony.Kosmetyki Johnson baby chyba z sentymentu kupuje,bo innych narazie nie testowalysmy i przypuszczam ,ze wiekszosc mam ich uzywa.Wazne,ze dziecko nie ma uczulenia,mama tez nie ma ,bo przeciez podkrada dziecku-w celach oczywiscie sprawdzenia czy tym razem aby jakies allergi nie bylo ;)










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz