poniedziałek, 20 października 2014

Kilka schodow do prywatnosci.

Dzieli mnie kilka schodow w gore do jedynej prywatnosci jakiej kazdy z nas zaznaje kazdego dnia.
Lukam z pokoju na te kilka schodow i czekam na moment.
Zosia wciaz sie kreci obok wiec tylko patrze ,az odejdzie dalej..i nic..kreci sie dalej:"mama podnies" , "mama daj"..i tak w kolko (nie mowi,ale pokazuje).
Ron tez sie kreci,tyle ,ze na lozku i macha tymi lapkami jakby na ringu byl.
Mysle,zaraz zasne ,wiec wlanczam Zosi bajki zeby sie zainteresowala,bo mama chce zwiac ;)
Dobra jestem przy drzwiach i slysze juz ,ze Ron zaczyna jeczec,a Zosia schodzi z lozka..kurcze,wyjde na te schody czy nie??
Uciska mnie,juz mnie brzuch uciska i rewolucja wogole w moim ciele,bo ile mozna polowac na chwile prywatnosci.
Ucieklam..musialam,bo ubikacja na gorze to z jednej strony chwila prywatnosci zanim dziecko po schodach wyjdzie,a z drugiej ciagle polowanie by te schody pokonac w secunde ;)

A na pocieszenie fotki Rona,bo 18minal pierwszy miesiac jego zycia;)








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz