Nagle zdajesz sobie sprawe,ze jestes!Jestes inna osoba...nie jestes soba z przed kilkunastu lat.Zatarlas sie jak rysunek po uzyciu gumki,zmazane i koniec!!...da sie dorysowac?A czy da sie cos wogole przywrocic do stanu pierwotnego?Uczucia,nawyki...Ty!
Z biegiem czasu wpadlas w "bieg" zycia jakie przypadkiem wpadlo Ci w rece.Marzylas o zwierzetach w domu,a masz ledwie dwa martwe kwiatki ;marzylas o ciekawej pracy ,a wracasz znudzona jak mops ;o weekendowych imprezach do rana,a ledwo o 8mej otwierasz oczy kiedy slyszysz wolanie dziecka.I tak siedze i mysle..zgubilam siebie?! Jak to mozliwe?Kiedy??Co bylo kiedys?Co bylo wazne,co codzienne?Nie pamietasz? Ja tez chyba nie pamietam.
Kiedys ...kiedys wstawalam skoro swit po to by w domu mamy jako pierwsza w ciszy uspionych domownikow zaparzyc sobie kawe,usiasc na parapecie i patrzec w kierunku stawow jak wstaje nowy dzien.Jeszcze zimno za oknem ,ale rzesko..jeszcze tak glucho,bo sasiedzi spia.
Pozniej ,po usamodzielnieniu bieglam..bieglam z samego rana w Swiat-wiecznie zajeta,w drodze z jednego miesca w drugie tylko po to by czuc sie szczesliwa,bo to mnie wlasnie uszczesliwialo.Ogladalam kamienice,patrzylam na wiecznie pedzacych ludzi pomiedzy rynkiem ,a przystankami i oddychalam...tak gleboko,ze szczescia ,bo kocham wlasnie te ulice,ten bruk ,to miejsce i niewazne ,ze dla innych jest tylko przejezdne,dla mnie bylo "oddechem".
Rysowalam,rysowalam duzo choc zawsze byly to rysunki nie planowane,raczej kierowane emocjami.
Czas spedzony w bibliotece,w ciszy ukryta przed gwarem ulicznym...wchodzilam jak Alicja z krainy czarow,tylko zamiast lustra staly magiczne drzwi.Jako dziecko przeczytalam chyba wszystkie ksiazki jakie mnie interesowaly,a bibliotekarka juz wiedziala ,ze zawsze biore max ksiazek jaki mozna wypozyczyc.Pozniej zamienilam biblioteke na ksiegarnie.Zapach swiezego papieru,nieskazitelne strony...najpiekniejszy .
I tak teraz mysle ile radosci w tym wszystkim bylo...co z tego zostalo??..
Kupuje ksiazki dla dzieci ,kawy o swicie nie pijam ,bo ktorej matce chce sie wstawac o swicie?!..Rysunek...hmmm i tutaj poleglam ,bo teraz to wszystko zamienilo sie na inne "codzienne "obowiazki ktore dla niektorych i tak pozostaja niewidzialne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz